Ashton
Siedziałem w pokoju nauczycielskim, kiedy jak
burza wpadł do niego Ross.
- O cześć! Jak tam po wycieczce? – spytałem,
dopiero teraz zauważając, że jest wyraźnie wściekły. – Co się stało?
- Dyrektor mnie zawiesił, do wyjaśnienia sprawy.
– powiedział, rzucając na stół plik dokumentów. – Wszystko przez to, że
zgubiłem się na wycieczce i prze cały dzień szukałem drogi powrotnej.
Stwierdził, że naraziłem grupę na niebezpieczeństwo…
- Przecież oni zostali w ośrodku z Court i panem
Eatonem? – przypomniałem sobie, że tak mówiła ta nowa panienka Mike, co
pomieszkiwała u nas przez kilka ostatnich dni, wyprowadzając mnie swoim brakiem
manier z równowagi…
- Istotnie. Byli w ośrodku, ale dyrektor uznał,
że taka sytuacja nie miała prawa się wydarzyć… A Ty skąd o tym wiesz? –
zapytał. – Pewnie pan Eaton już wszystkim powiedział.
- Długa historia. – machnąłem ręką. – I nie ma
nic wspólnego z starym, poczciwym Steavim…
- Steavim? – zdziwił się.
- A no tak. Tak na niego mówimy. Jest dla nas
wszystkich takim surowym dziadkiem. Ogólnie to Court powinna już się zabrać za
wnuki dla niego, żeby miał zajęcie na emeryturze…
- Do rzeczy. – pośpieszył mnie, choć ja bym mógł
temat młodej Eatonki ciągnąć godzinami.
- Przez ten czas jaki byliście na wycieczce pomieszkiwała u nas współlokatorka Courtney. Jak to jej było na imię…
- Przez ten czas jaki byliście na wycieczce pomieszkiwała u nas współlokatorka Courtney. Jak to jej było na imię…
- Vanni? – podsunął.
- O właśnie… Vanni. – podziękowałem skinieniem
głowy. – I ona powiedziała, że to Court wycięła Ci taki numer i wyciągnęła w
nocy na środek jeziora. Potem wszyscy się bali, że utonąłeś. Ale świetnie, że
wróciłeś. – poklepałem go po ramieniu i poszedłem na lekcje.
Rydel
Poszłam do domu Rossa, by jak co dzień ugotować
mu obiad. Biedaczek nie dojada, bo całe dnie spędza w pracy. Brat wrócił do
domu szybciej niż powinien.
- Nie masz dziś zajęć? – spytałam.
- Zawiesili mnie. Grozi mi zwolnienie. – oznajmił
i rzucił swoją torbę na krzesło. – A to wszystko przez Courtney. – dodał. – I
pomyśleć, że jeszcze dwa dni wcześniej kochaliśmy się.
- Uprawialiście seks na wycieczce!? Przy
uczniach!? – krzyknęłam jakby to była wiadomość stulecia.
- Tylko nie mów nikomu. Nie chcę by mama się
dowiedziała. Uczniowie już spali, a ja i panna Eaton… Spędziliśmy
najpiękniejszą noc w naszym życiu. – uciekł wzrokiem w krainę marzeń.
- I za to chcą Cię wywalić? – sprowadziłam go na
ziemię.
- Nie. To zupełnie nie o to chodzi. – odparł.
Przysunęłam do niego talerz z kopytkami. Chłopak
zjadł wszystko, a następnie zaczął mówić. Opowiedział mi o żartach z duchami i
radiem oraz o numerze, który wycięła mu Courtney. W sumie to się nie dziwię, że
chcą go zwolnić. Ja bym nie posłała swoich dzieci na wycieczkę z tak
nieodpowiedzialną osobą. Oczywiście, gdybym je miała.
------------------------
Witajcie serdecznie!
Dziś w rozdziale mało Courtney (bo tylko o niej powiedziane), ale... Mam niespodziankę!
Ci co lubią Court i Vanni - na pewno pokochają także mój nowy blog 'Tomorrow always happen too soon...' z nimi w roli głównej. Zapraszam serdecznie, w czwartek już 2 rozdział.
Pozdrowionka i do napisania <3
------------------------
Witajcie serdecznie!
Dziś w rozdziale mało Courtney (bo tylko o niej powiedziane), ale... Mam niespodziankę!
Ci co lubią Court i Vanni - na pewno pokochają także mój nowy blog 'Tomorrow always happen too soon...' z nimi w roli głównej. Zapraszam serdecznie, w czwartek już 2 rozdział.
Pozdrowionka i do napisania <3
Ja już czytam TOHTS i zapowiada się fenomenalnie!
OdpowiedzUsuńNo no no Ross nabroił, więc ja czekam na next co z nim zrobią...
Pozdrawiam :)