wtorek, 12 lipca 2016

Rozdział 13

Courtney
Nadszedł wieczór, a Rossa nadal nie było. Mój tata nadal się wściekał za ten numer, ale kto by przypuszczał, że ten kretyn nie będzie umiał dopłynąć do brzegu. Dzieci już się martwiły. Musiałam ich uspokajać, że ich ulubiony pan Lynch nie utonął i znów z nas żartuje, chociaż sama coraz mniej w to wierzyłam.

Ross
Zaraz miało się ściemniać, a ja się pogubiłem. Las z tej, las z tej… Wydaje mi się, że obszedłem już jezioro dookoła, a wciąż wracam w to samo miejsce. Postanowiłem nie błądzić dalej. Usiadłem pod drzewem i poczułem, że zaraz zmorzy mnie sen. Na dodatek wszystko zaczęło mnie swędzieć. Chyba pogryzły mnie komary, a na dodatek przysiadłem na trujący bluszcz. Pomyślałem o mojej grupie. Na pewno Courtney i jej tata dobrze się nimi zajmują, ale pewnie też uważają, że ja jestem nieodpowiedzialny, bo ich zostawiłem. Cóż, z samego rana znów wyruszę na poszukiwania domków i wszystko wszystkim wyjaśnię.

Savannah
Ten Michael i jego kumple są mega mili. Pozwolili mi zostać na kolacji. W sumie to nie przyznam im się, że stołuję się u nich, bo Courtney nie zostawiła mi więcej pieniędzy, a zapasy w lodówce szybko się skończyły.
- Przyniosłem piwo! – oznajmił Ashton i postawił na stole pięć butelek.
Dorwałam się do swojej i jednym łykiem wypiłam połowę.
- Do Bre. – beknęłam.
Ashton spojrzał na mnie zszokowany, więc rzuciłam krótkie ‘przepraszam’ i było po sprawie. U Courtney w domu na pewno takie zachowanie by już nie przeszło. Dostałabym reprymendę i kazanie na temat dobrego wychowania przy stole. Chyba zamieszkam u Clifforda. 

3 komentarze:

  1. Biedny Rossek - chociaż to w sumie zabawne :)
    A Vanni ma dobry pomysł z mieszkaniem u Clifforda...
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, że wa wakacje znajdę więcej czasu.
    Nie prawda. Dalej nie nadążam z czytaniem.
    Rozdział wspaniały <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekstra rozdział ^.^
    Biedny Ross, musi być przerażony XD
    Czekam na next :3
    Take care,
    Rebel Yell

    OdpowiedzUsuń