Ross
Po dyskotece w Tawernie, gdy uczniowie wrócili do
domków, całą trójką zrobiliśmy obchód. Wszyscy byli już w piżamach i kładli się
spać. Dzisiejszy dyżur nocny przypadł panu Eaton, więc Courtney i ja poszliśmy
do swoich domków, by następnego dnia mieć energię na kajakową wycieczkę z
klasą.
Wykąpałem się, ubrałem dresy do spania i ułożyłem
się w łóżku. Naciągnąłem kołdrę na wysokość pasa i przytuliłem głowę do
poduszki. Zamknąłem oczy i prawie już spałem, gdy usłyszałem dźwięk telefonu.
Court przysłała mi SMS-a: "Zimno mi... Przyjdziesz do mnie i przytulisz
mocno?". Wstałem z łóżka, ubrałem trampki, na ramiona zarzuciłem bluzę i
wystawiłem głowę za drzwi. Rozejrzałem się czy Stephen przypadkiem mnie nie
zobaczy i biegiem ruszyłem do domku Courtney. Cicho wszedłem do środka i o
świetle latarki w komórce dotarłem do sypialni.
- Court, już jestem. - usiadłem na brzegu łóżka,
a dziewczyna wystawiła głowę z pod kołdry.
- Połóż się obok. - zarządziła.
Zdjąłem bluzę i obuwie, a następnie położyłem
się. Schowałem się pod kołdrą i przytuliłem Eaton.
- Tak dobrze? - spytałem, a ona tylko
przytaknęła.
Courtney
W ramionach Rossa było bardzo milutko i ciepło.
Aż za ciepło. Delikatnie wyśliznęłam się z jego uścisku i zsunęłam swoją halkę.
W samych majtkach ponownie wtuliłam się w blondyna, który był tak uroczy, że
nie powstrzymałam się i go pocałowałam. Otworzył oczy i nieco zdezorientowany
chciał coś powiedzieć.
- Cicho. - położyłam mu palec na usta. - Nic nie
mów, tylko całuj. - wpiłam się w jego słodkie usta i rozkoszowałam się chwilą.
- Courtney, nie. Masz chłopaka. - odsunął mnie,
ale ja się nie poddałam.
Szybkim ruchem pozbyłam się jego ubrań i swoich
majtek. Nachyliłam się nad blondynem i zaczęłam całować go po klacie coraz
niżej i niżej. Gdy byłam pewna, że teraz już się nie powstrzyma wróciłam do
pieszczenia jego ust. Lynch przeturlał się ze mną i to on był u góry. Dopiero
teraz się przekonał i zaczął pogłębiać pocałunki oraz dotykać dłońmi mojego
nagiego biustu.
- Oh Ross! - krzyknęłam, gdy Ross znalazł się w
miejscu, w którym nie był jeszcze żaden mężczyzna.
Tak, swój pierwszy raz przeżyłam z Rossem, jednocześnie
zdradzając Caluma, z którym nigdy nie miałam okazji się tak zbliżyć. To Vanni w
domu, to Ashton pojawiał się ni stąd ni z owąd, to byłam zmęczona po pracy.
Tych powodów było wiele, ale nie wiem czy to nie były zwykle wymówki.
Stephen
Rankiem zabrałem grupę do Tawerny na śniadanie.
Courtney i Ross dołączyli chwilę później. Moja córka była radosna jak nigdy.
Byłem ciekawy czemu, ale wiedziałem, że nie wypada o to pytać, tym bardziej
przy grupie.
- Dzień dobry wszystkim! - przywitał się Lynch
stojący na samym środku pomieszczenia. - Dzisiaj odbędzie się wycieczka
kajakowa. Wyruszamy o dziesiątej, więc zaraz po śniadaniu wyszykujcie się. -
gdy skończył mówić usiadł obok Court i zagadał do mnie. - Panie Eaton, klasa
była w nocy grzeczna?
Ross
Próbowałem nie patrzeć w stronę Courtney, by nie
wydało się co się pomiędzy nami wydarzyło. Wiedziałem jakie mogą być tego
konsekwencje: Stephen się dowie, Stephen powie to facetowi Court, facet Court
ją rzuci, a ona znienawidzi mnie z całego serca.
- Ross mówię do Ciebie. - Courtney szturchnęła
mnie łokciem.
- O co chodzi? - spytałem zdezorientowany.
- Pytałam, ile kajaków musimy wypożyczyć. Więc
ile? - była nieco zła.
- Chyba siedemnaście dwuosobowych i jeden
jednoosobowy. - odpowiedziałem po wykonaniu krótkich obliczeń.
Oh, czemu Courtney musi tak na mnie działać?
Ashton
Micheal wrócił dopiero rano totalnie pijany.
Kiwał się na boki i podśpiewywał, a w dłoni trzymał prawie pustą butelkę po
piwie.
- Chcesz łyka Ash? - spytał.
- Nie, dzięki. Idę do pracy, a Ty się lepiej
ogarnij, bo jak Cię Luke...
- Nie jesteś moją starą, żeby mi rozkazywać! -
Clifford wydarł się na cały dom jednocześnie mi przerywając.
- Co tu
się dzieje? - spytał Hemmings, który nagle pojawił się w przedpokoju. Miał
ubrany fartuszek, a w ręce trzymał patelnię.
- Ash się czepia. - Micheal zrobił niewinną minę.
- A Mike wraca totalnie zalany z wczorajszej
imprezy i blokuje mi drogę. - dodałem i szczęśliwy, że raczej nie spóźnię się
do pracy, wyszedłem.
Micheal czasami potrafi wyprowadzić człowieka z
równowagi. a w szczególności jak urządza imprezy lub wraca pijany.
Pojawiłem się w szkole dwie minuty przed czasem.
Wziąłem klucz od odpowiedniej sali i ruszyłem do niej. Pod drzwiami stała
rozwrzeszczana grupa młodzieży. Otworzyłem drzwi i wpuściłem uczniów do środka.
- Witajcie! - próbowałem ich przekrzyczeć, ale na
marne.
Po trzech nieudanych próbach, usiadłem
zrezygnowany na krześle. Nie wiem jak inni
radzą sobie z nimi. To młode, rozkrzyczane zbiorowisko przyprawia mnie o
ból głowy i teraz już właściwie nie wiem co tu robię, czemu pracuję w tej branży...
Wow, wow, wow. Panna Eaton trochę niegrzeczna jest ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno oni na wycieczkę kajakową, a nie kebabową pojechali? ;)
No i Ash - my fav <3 Takich nauczycieli to ze świecą szukać! Takich, którzy tak szybko zrezygnują...
Pozdrawiam i czekam na next :)
Ekstra rozdział ^.^
OdpowiedzUsuńWow, nie spodziewałam się, że Courtney jest taka szybka XD
Czekam na next :3
Pozdrawiam,
Inna
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)